Pilanie podbili Rumunię

Data: 04-08-2017    Drukuj     Udostępnij     Udostępnij

Pilanie podbili Rumunię
Rozpiera nas duma, kiedy słyszymy o sukcesach rodaków poza granicami kraju. Jeszcze bardziej cieszymy się, kiedy te sukcesy stają się udziałem mieszkańców Piły. Ostatnie dni były bardzo udane dla dwóch osób: Miłosza Czechowicza, triatlonisty i trenera związanego z UKS Sportowiec oraz Eligiusza Komarowskiego, starosty pilskiego i sędziego klasy międzynarodowej w boksie. Obaj panowie popisali się wielką formą w Rumunii.

Miłosz po raz kolejny podbił Europę podczas mistrzostw Starego Kontynentu w Cross Duathlonie. Arcytrudne zawody, będące syntezą biegu przełajowego z wyścigiem na rowerze górskim, zgromadziły ponad stu śmiałków. W tak zacnym gronie nasz reprezentant spisał się lepiej niż dobrze, kończąc zmagania na wspaniałym, jedenastym miejscu. W swojej kategorii wiekowej (20-24 lata) Miłosz Czechowicz zdobył brązowy medal! To jednak nie wszystko. Następnego dnia pilanin wystartował w Cross Triathlonie, finiszując w nim na 24 pozycji i piątej w kategorii M 20-24. – Jestem bardzo szczęśliwy z wyników, jakie uzyskałem w Rumunii. Czułem się mocny i udało mi się to potwierdzić. Trasa była trudna, ale satysfakcja z osiągnięć niebywała.

Warto dodać, że Miłosz Czechowicz to zwycięzca powiatowego cyklu „Biegaj z nami” sprzed trzech lat i lider tegorocznej edycji.

W tym samym czasie i kraju, tyle że 250 kilometrów na południe, pracował Eligiusz Komarowski, który pełnił rolę sędziego bokserskiego podczas XV Mistrzostw Europy Młodzików. Impreza była spektakularna nie tylko pod kątem rangi, ale również frekwencji, bowiem wzięło w niej udział prawie trzystu zawodników z trzydziestu krajów. Walczyli też Polacy, reprezentujący kluby z Warszawy, Rzeszowa i Łomży. Dwóch z nich ukończyło rywalizację na piątym miejscu.

Z podniesioną głową mógł wracać do domu Eligiusz Komarowski, ponieważ znalazł się w elitarnym gronie arbitrów, którzy podczas mistrzostw nie popełnili błędu w trakcie sędziowania na punkty:  - Takich sędziów było tylko trzech. Pozostałym dwudziestu siedmiu ta sztuka się nie udała. Już sama nominacja do sędziowania na takim turnieju była dużym wyróżnieniem. Miałem znacznie mniejsze doświadczenie od wielu innych kolegów po fachu, ale chciałem godnie reprezentować Polskę i to mnie motywowało. Podczas zawodów 15 razy pracowałem jako sędzia ringowy, a 60 razy jako punktowy. To były dla mnie bardzo pracowite i zarazem satysfakcjonujące dni.

Obu panom życzymy kolejnych, równie wartościowych osiągnięć!
Zapisz się na newsletter